
Seryjni poeci 75

Zapraszamy na kolejne spotkanie z Seryjnymi poetami, które odbędzie się 15 lutego 2022 r. w Sali Wielkiej Centrum Kultury ZAMEK w Poznaniu.
Goście: Justyna Kulikowska, Tomasz Bąk, Kamil Galus
Prowadzenie: Piotr Śliwiński
Promowane książki:
- Kulikowska Justyna „gift. z Podlasia”, WBPiCAK, Poznań 2021
- Bąk Tomasz „XXI. Nagi wodnik w śródmieściu”, WBPiCAK, Poznań 2021
- Galus Kamil „Iskanie felgi”, WBPiCAK, Poznań 2021
15 lutego 2022 r., godzina 19.00, Sala Wielka CK Zamek
Bilety: 5 zł
Link do wydarzenia na FB
Spotkanie transmitowane także na Facebooku Zamek Czyta i CK Zamek
Organizatorzy: Centrum Kultury ZAMEK w Poznaniu, Wydawnictwo WBPiCAK w Poznaniu
Justyna Kulikowska (ur. w 1993 r. w Szczuczynie) – poetka. Debiutowała tomem Hejt i inne bangery (2018), za który otrzymała Nagrodę im. Kazimiery Iłłakowiczówny oraz nagrodę poetyckiego środowiska internetowego „Browar za debiut”. Za drugą książkę poetycką Tab_s (2020) nominowana była do Nagrody Literackiej „Nike” oraz Nagrody Literackiej Gdynia. Mieszka na Podlasiu.
Kulikowska wniknęła mocno w krwioobieg literacki pierwszym tomem wierszy (Hejt i inne bangery, 2019), a drugim (Tab_s, 2020) udowodniła, że nie było mowy o przypadku. Mimo że w gronie specjalistek i specjalistów od wierszy dawno wyczekiwano mocnego, poetyckiego głosu buntu i niezgody na społeczno-kulturalny marazm (a więc i wersyfikowaną łatwiznę) – głosu pochodzącego z doświadczenia bycia młodą kobietą w RP, głosu z peryferii, z prowincji – kiedy objawił się on pod postacią samodzielnej dykcji, linkującej wiele sfer doświadczenia codzienności XXI wieku, okazał się silniejszy niż możliwości jego recepcji. Trudno bowiem wrzucać wiersze i książki Kulikowskiej w istniejące już szufladki, wykazując wobec nich uczciwość; poezja ta jest zjawiskiem nadal świeżym.
Trzeci tom proponuje lekturę jeszcze dotkliwszą, unaoczniającą rozszerzoną o wirtualny świat rzeczywistość rachunków krzywd oraz narzucanego (jednostce i grupom) wstydu. Ale też o próbki biografii własnej, dalekiej od ckliwego intymizmu jak i gotowców sezonowych tożsamości ideowych. Jest, o dziwo, tym, za co się podaje – podarunkiem z Podlasia. Dar powinien być jednak, jak skądinąd wiadomo, gestem podejrzanym. Zwłaszcza dziś.
Tomasz Bąk (ur. 1991 r.) – kolektyw schizofreniczny, autor sześciu książek z wierszami i jednoaktówki Katedra (Wydawnictwo papierwdole, 2019), ostatnio wydał tomy Playbook (Warstwy, 2021), O, tu jestem (WBPiCAK, 2021). Laureat Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius w kategorii debiut za tom Kanada (WBPiCAK, 2011), Poznańskiej Nagrody Literackiej – Stypendium im. Stanisława Barańczaka za tom Utylizacja. Pęta miast (WBPiCAK, 2018) i Nagrody Literackiej Gdynia za poemat Bailout (WBPiCAK, 2019). Mieszka w Tomaszowie Mazowieckim.
Trzecia w 2021 roku książka Tomasza Bąka stanowi mieszankę fascynującą: odwołuje się do mistrzów polskiej awangardy, by zaraz przejść do problematyki kryzysu klimatycznego, motywy akwatyczne łączy z astrologią, a styl uznanych już mistrzów języka – z korporacyjną nowomową. Powstaje z tego poemat absolutnie wywrotowy, kontynuujący błyskotliwe tradycje futuryzmu i jednocześnie pełen poetyckiej wrażliwości – zadziwiający spójnością, którą poeta osiąga dzięki przeplotowi pozornie osobnych i sprzecznych inspiracji, kontekstów i symboli.
Kamil Galus – urodził się w 1993 r. w Grudziądzu. Opublikował dwie książki poetyckie: Trzęsawiska (2017) i Zaduch (2019). Publikował m.in. w „Odrze”, „Przekroju”, „Helikopterze”, „Tlenie Literackim”, „Autografie”, „Kontencie”, „Stonerze Polskim”, czy „Fabulariach”. Stypendysta Fundacji im. Stanisławy Fleszarowej-Muskat (2019). Mieszka nad morzem.
Osoby pozbawione poczucia humoru mogą mieć z Iskaniem felgi problem. A przecież nikt, prawie nikt, za osobę taką nie chciałby uchodzić. Książka ta może więc być swoistym testem na jego obecność, grą platformową, bo przechodząc przez pierwszy jej level, natrafiamy jednak na kolejny.Czy bowiem, poza szczególnym typem snobów i osób ostentacyjnie odwróconych od młodości, kultowi jej ktokolwiek jest w stanie uciec? Kamilowi Galusowi notowanie jej wychodzi nader sprawnie. Staje więc oto przed nami: ciekłokrystaliczna – to mieniąca się, to zglitchowana, to przezroczysta. Jej sztylet to szybolet pokoleniowy; humor zawsze pompują tu dosadne, niczym kick we french house’ie, zabawy brzmieniowe. To także mem-reminiscencja: epoki ogólnomemowej, wczesnego shit postingu oraz świata dawnych podań, które docierały tu sygnałem analogowym jak pokemony z satelity, albo też jako łącznik między epokami: pod postacią owych mas ludowych zasiedlających piwnice kawiarenek zwanych internetowymi, by surfować. Odkrywane warstwy tomiku, na pierwszy rzut oka i ucha złożonego z wierszy modelowo płaskich, zdają się podpowiadać, że krzykliwa jukstapozycja (mająca za zadanie sparaliżować zwłaszcza w finalnym poemacie) nie jest jedynie podstawowym rodzajem broni autora (to jednak strzelanka), ale też tematem głównym: odbiciem i częścią jednocześnie – ogromnego zbiorowiska towarów.