Przodek

To popularny, uroczysty taniec, tańczony powszechnie na weselach i zabawach. W tradycji różne były formy jego rozpoczynania. Towarzyszyły mu przyśpiewki. Najstarsze wzmianki o tym tańcu i krótki jego opis znajdują się w monografii Kolberga. Według tego autora Przodek nie był dawniej nigdy osobnym tańcem o określonej formie muzycznej, a jedynie przodkowaniem w tańcu pary płacącej graczom za taniec. W ostatnich kilkudziesięciu latach tańczenie „do przodka” przy określonych, ulubionych melodiach oraz ustalających się krokach i figurach tanecznych, wykształciło pewną formę taneczną, nazywaną krótko – przodek. Nazwa tańca wywodzi się według Kolberga od tańczenia do przodku, w pierwszą parę.

Podstawowym krokiem przodka jest krok chodzony, biegany lub obiegany w parze; występują w nim także obroty (dookoła wspólnej osi). Różne są formy tańczenia przodka w różnych subregionach Wielkopolski. Różne też były tradycyjne formy rozpoczynania tego tańca. Jeden z uczestników zabawy, który miał zamiar „przodkować w tym tańcu”, stawał przed „groczami” (kapelą) i zamawiał taniec dla siebie oraz wybranej partnerki, którą wyprowadzał przed „groczy” lub na środek izby. Zamawiał taniec w różny sposób, np.:

  • wrzucał pieniądze do basów, dud lub kozła i prosił o wybraną melodię przodka, wymieniając jego nazwę lub nie wymieniając jej (wtedy kapela grała przodka dowolnie wybranego przez skrzypka lub dudziarza),
  • bez zapłaty, zaśpiewał tylko melodię, którą podejmowała kapela. Para zamawiająca taniec rozpoczynała go i tylko ona tańczyła; inni uczestnicy zabawy, stojąc pod ścianami lub biegając wokół tańczącej pary, rytmicznym klaskaniem lub wymachiwaniem przez mężczyzn dużymi białymi chustami, a przez kobiety „wiwatkami” asystowali parze „przodkującej”. Jeżeli w czasie wesela drużbowie służyli „przodkującej” parze, to używali „harapników”, z których w czasie obiegania tańczącej pary trzaskali i rytmicznie zataczali nimi koła nad własną głową, a jeśli „grocze” lub tancerze zaśpiewali „zdałoby się coś wypić” – następował poczęstunek,
  • częstował „groczy” kieliszkiem wódki i równocześnie zamawiał taniec, wymieniając nazwę, intonując melodię lub tylko zamówieniem: „przodka proszę” (wtedy melodię wybierała kapela). Ta forma pojawiała się najczęściej, gdy przodka zamawiano po wiwacie zakończonym inwokacją „zdałoby się coś wypić” (np. na Biskupiźnie, gdzie przodek był tańczony zawsze po wiwacie).

Często, zwłaszcza na weselach, przodek był zamawiany i przeznaczony dla specjalnie honorowych par, np. rodziców państwa młodych lub rodziców chrzestnych, tylko dla osób starszych lub tylko dla młodej pary, bądź też dla innych znaczących czy wybieranych osób. Wtedy zamawiany był zwykle przez starszego drużbę czy starostę weselnego. Na Biskupiźnie np. zamawiający taniec starszy drużba lub starosta weselny wywoływał parę lub pary, dla których taniec zamawiał, np. słowami: „Ej pani Matko Bujakowa, ej na tę gorzałeczkę proszę, ej proszę”, i zapraszając odpowiednim gestem na środek izby, wyprowadzał kobietę przed kapelę, do wychodzącego jej naprzeciw mężczyzny, z którym miała tańczyć. Para lub pary, dla których przodek był zamawiany, po przetańczeniu zapraszały inne pary lub wszystkich chętnych do tańca zawołaniem: „hej proszę za soby” lub: „proszę za soby i przed soby”, a na Biskupiźnie – przez podniesienie ręki przez przodkującego mężczyznę i zawołanie „hos”. Do tańca włączały się inne pary, ale prowadziła go zawsze para przodkująca. Zdarzało się, zwłaszcza w czasie wesel, że przodka zamawiała i tańczyła do końca tylko jedna para.

Para przodkująca tańczyła często przodka w miejscu, obrotami dookoła wspólnej osi, w trzymaniu zamkniętym, przestępując z nogi na nogę (obracając się – jak mówiono – krokami „krokanymi”), pozostali zaś tańczący chodzili lub biegali po obwodzie koła, przytupując lub tupiąc, trzymali się za ręce, tworząc koło, bądź też stojąc w miejscu i wiwatując „służyli” parze przodkującej, tańczącej na środku izby. Ten sposób tańczenia przodka był powszechny w całej Wielkopolsce.

W dawnej tradycji muzyczno-tanecznej przodkiem mógł być każdy taniec (pod względem muzycznym np. wiwatrównychodzony), ale najczęściej był nim wiwat, grany tak w metrum parzystym, jak i nieparzystym, na co wskazywali moi informatorzy. Błędem jest więc też przypisywanie przodkowi tylko melodii wiwata o metrum nieparzystym. Podczas wesela grano „do przodka” zamawianego dla osób starszych lub przez osoby starsze melodie o spokojniejszych tempach, np. równegokujawiaka, ale najczęściej wiwata o metrum nieparzystym, w zwolnionym tempie, specyficznie zrytmizowanym, z akcentem na pierwszą część taktu, szczególnie na początku frazy muzycznej, oraz na zakończenie frazy, gdy przypadają w ostatnim takcie dwie nuty na pierwszej i drugiej części taktu.

Przodki tańczone na zabawach czy weselach, jeśli miały służyć zabawie, grywane były do tekstów improwizowanych w zależności od potrzeby chwili i sytuacji. Przygrywające tancerzom kapele, jeśli ci sobie życzyli, aby taniec trwał dłużej – wzbogacały jego stronę muzyczną, przechodząc „z melodii w melodię”.

Podoba Ci się ten artykuł? Podziel się ze znajomymi: